Recenzja: Nightfall „At Night We Prey”

Wakacje za pasem, czas więc ponownie udać się do gorącej Grecji, skąd ostatnimi czasy stara gwardia wypuszcza na świat zajebiste płyty. Po świetnym wydawnictwie Magusa i Jima Mutilatora pod szyldem Yoth Iria postanowiłem wziąć na tapetę najnowsze dzieło weteranów z Nightfall...

Recenzja: Paradise Lost „Obsidian”

W tym roku do pełnego przeglądu starej gwardii smętnego łojenia brakowałoby już tylko premierowego krążka Anathemy. My Dying Bride wypuścili w marcu świetny The Ghost Of Orion; jeszcze ciepła płyta Katatonii wypadła nieco gorzej, ale przecież też nie przynosi im wstydu, od kilku dni zaś, nieprzerwanie katuję uszy najnowszym dziełem moich ulubieńców z tej ponurej gromadki, czyli, oczywiście, Paradise Lost. Panowie zaliczyli w ciągu ostatnich dwóch dekad tak stabilny ciąg dobrych wydawnictw, że z obrzeży moich zainteresowań trafili do ścisłej czołówki artystów, na których nowe nuty rzucam się jak dzieciak na gwiazdkowe prezenty.

Recenzja: My Dying Bride „The Ghost Of Orion”

Mój związek z muzyką My Dying Bride jest dość specyficzny. Z jednej strony są według mnie jednym z najbardziej charakterystycznych i generalnie najlepszych zespołów doom deathowych na scenie, z drugiej jednak sporej części ich meandrujących, powolnych kompozycji, za cholerę nie potrafię dać się porwać.  W związku z tym stanem rzeczy nie jest tak, że kolejnych dzieł z obozu tych angielskich ponuraków wyglądam z wytęsknieniem, ale kiedy już się pojawiają, zawsze jest to dla mnie wydarzenie, a przy jego okazji z niejakim zaciekawieniem i nadzieją (wynagrodzoną ostatnimi czasy świetnym krążkiem Feel The Misery) sprawdzam, co tam w Halifax piszczy...

Start a Blog at WordPress.com.

Up ↑