Gatunek: progressive rock / folk / stoner
Rok: 2019
Prawdę mówiąc, jeszcze parę miesięcy temu, nazwa Villagers Of Ioannina City była mi kompletnie obca. To, że sięgnąłem po ich muzykę spowodowały dwa główne bodźce – po pierwsze, zespół miał zaplanowany na ten rok koncert w Poznaniu, na który planowałem się wybrać, a po drugie, gorąco polecił mi ją jeden z czytelników bloga. Z jakiegoś powodu jednak, po pierwszym kontakcie, (zupełnie zresztą niesłusznie) wrzuciłem ich najnowszy materiał do wypchanego już worka z retro rockiem i, pokręciwszy nosem, zostawiłem „na kiedyś”. Od tamtego czasu, w różnych miejscach, trafiałem na budzące ciekawość wzmianki o Wieśniakach, co spowodowało, że ostatecznie postanowiłem nadrobić zaległość, przeprosić się z nimi i porządnie zapoznać się z ich najnowszym dziełem. Fakt, że właśnie czytacie jego recenzję, sam w sobie świadczy, iż koniec końców, nie pozostawiło mnie ono obojętnym.

Na zespołowym bandcampie Grecy metkują swoją twórczość jako progressive rock, folk oraz stoner, i faktycznie, elementy tych nurtów leżą u jej podstaw. Age Of Aquarius zawiera długie, niespiesznie rozwijane kompozycje, które pachną pustynnymi bezdrożami, ale nie jest to muzyka duszna, spieczona słońcem i zagrzebana pod zwałami fuzzów, a pełna przestrzeni i oddechu, stawiająca raczej na atmosferę, niż ciężar. Kojarzy się przez to ze stepowymi klimatami Doorsowych klasyków, a z świeższych rzeczy, choćby z All Them Witches circa Dying Surfer…, ale też z nowoczesnym, gitarowym rockiem progresywnym w stylu Long Distance Calling, Antimatter, czy nawet ostatniego albumu Tool. Jedocześnie, dzięki natchnionym liniom mocnego, czystego wokalu, układającym się w hipnotyzujące, wpadające w ucho melodie, utwory zyskują klasycznie hard rockową, prawie gotycką piosenkowość. Jest to o tyle istotne, że ich długości oscylują wokół 9 minut, utrzymanie uwagi słuchacza staje się więc bardzo ważne. Oczywiście, nie da się mówić o Age Of Aquarius, nie wspominając o Greckim folku. Partie tradycyjnych instrumentów, a zwłaszcza dud, stanowią bowiem niezwykle ważny element zawartej na krążku muzyki – nadają jej niepowtarzalny i fascynujący, dionizyjski klimat, uderzający zwłaszcza w takich kawałkach jak Dance Of Night i Father Sun, nie mówiąc o Arrival, który cały brzmi jak uwertura do rytuału ku czci starożytnych bożków.
Według dostępnych informacji, w swojej ojczyźnie Villagers Of The Ioannina City dorobili się zauważalnej renomy. Istnieją już od ponad dekady, zaś Age Of Aquarius to ich czwarte wydawnictwo, a drugi pełen album. Wydaje się, że jednocześnie jest to krążek, który dopina ich formułę i wreszcie jest gotów zawojować również kawałek światowej sceny. Piosenki mają bez porównania bardziej wyrazisty, unikatowy charakter i oferują mocniejsze melodie niż w przeszłości, a wszędobylskie wątki dud nie tylko budują mistyczną atmosferę, ale formują wybornie efektywne haczyki i, ramię w ramię z soczyście brzmiącymi gitarami, dają utworom przyjemnego kopa. Wspomniane wcześniej Father Sun, Dance Of Night, a tym bardziej krótszy, przebojowy For The Innocent, to jedne z ciekawszych, a zarazem najskuteczniej wpadających w ucho piosenek, jakie dane mi było ostatnio usłyszeć.
Nieco przeszkadzać może fakt, że materiał jest długi, a zarazem dość homogeniczny pod względem faktury, tempa i rytmiki, ale z drugiej strony trudno mi wskazać słabsze momenty, kwalifikujące się do pominięcia. Uczucie zmęczenia daje się przez moment we znaki, w okolicy uplasowanego w końcowych partiach albumu Cosmic Soul – przynoszącego więcej tej samej, Aquariusowej formuły w momencie, kiedy jesteśmy nią już dobrze nasyceni. Na szczęście, po nim dostajemy hiciorowy For The Innocent, zawierający idealną dawkę energii, by na pożegnanie obudzić z letargu ewentualnych śpiochów, raz jeszcze poderwać wszystkich do rytualnego tańca i, jako że ostatnie wrażenie jest równie ważne co pierwsze, pozostawić nas z uczuciem satysfakcji. Zdaje sobie sprawę, że to mało prawdopodobne, ale byłoby super, gdyby po powrocie sytuacji koncertowej do względnej normalności, Villagers Of Ioannina City odwiedzili polską ziemię, tak jak to było pierwotnie planowane. Na pewno będę o nich pamiętał, i jeśli tylko nadarzy się okazja, obowiązkowo pojawię się pod sceną.
Werdykt: 4/5
Dzięki dzięki. Nic ująć, a ja jako stary słuchacz bluesa, dodał bym jeszcze do tych wyróżnionych ,,Millenium Blues,, .
PolubieniePolubienie
Fakt, to poza wszystkim bardzo charakterystyczna piosenka. Chociaz startuje lepiej niż finiszuje. 😉 Tak naprawdę nie ma tu slabych numerów.
PolubieniePolubienie
Dobrze skrojona recenzja, dzięki miło się czytało.
A muzyka jak najbardziej świeża, ciekawa, wciągająca z intrygującym wokalem.
PolubieniePolubienie